27.I.2017
Drogi Sasuke.
Pamiętasz dzień, w którym się poznaliśmy? Ja wspominam go za każdym razem, gdy czuję się gorzej i przestaję wierzyć we wszystko. Twój uśmiech jest zawsze w mojej pamięci. Nieważne co się dzieje, jest on jedną z niewielu rzeczy, które mnie uspokoją. Jest czymś, co kocham najbardziej. Bardzo rzadko się uśmiechałeś, wśród innych prawie w ogóle.
To przez Twój uśmiech zaczęłam się w Tobie zakochiwać. Na samym początku tylko przyglądałam się Tobie na stołówce. W końcu byłeś jednym z tych popularniejszych chłopaków, którzy mieli wokół siebie dużo koleżanek. Razem ze swoimi kolegami zawsze mieliście koło siebie jakąś niczego sobie reprezentantkę płci pięknej. Lubiły Was i to bardzo. Nie dość, że mamiliście je swoim wyglądem zewnętrznym, to czarowaliście swoją osobowością. Każdy z Was był mega sympatyczną osobą. Byłeś mi kimś bardzo odległym.
Lubiłam się Tobie przyglądać, nie zdawałeś sobie sprawy ile przerw na tym spędziłam. Zawsze był to widok przyjemny dla mojego oka. Bardzo go lubiłam. W tamtym okresie była to rzecz, na którą wyczekiwała każdego dnia, gdy przychodziłam do szkoły. Tak naprawdę wystarczyło mi to, że mogłam się Tobie przyglądać, nie chciałam nic więcej. A dostawałam o wiele więcej niż mogłam oczekiwać.
Nigdy nie pomyślałabym, że kiedykolwiek zamienię z Tobą jakiekolwiek słowo. Nawet na to nigdy nie liczyłam. Wystarczał mi sam Twój widok. Może brzmi to strasznie, lecz nie było. Po prostu byłam kimś kto stał gdzieś daleko z boku i przyglądał się danej sytuacji. Czasem po prostu siedziałam i rysowałam to. Byłeś idealny do roli mojego modela.
Wtedy gdy niechcący wpadłam na Ciebie po raz pierwszy miałam okazję spojrzeć Ci w oczy. Były hipnotyzujące. Gdy spojrzałam w nie wszystko co było wokół nas przestało istnieć. Istniały tylko one i nic innego. Zapomniałam wtedy, gdzie jesteśmy. Zapomniałam, że otaczają nas inni i ile ich jest. To było, jakby Ci to określić, to było tak bardzo dziwne a zarazem przyjemne uczucie. Takie wybicie z tego gdzie jesteś i zapomnienie tego kto kim jest. W jednej chwili obraz korytarza wypełnionymi uczniami na przerwie zmienił się w widok Twoich oczu. Nic prócz nich nie istniało. Bardzo mi się to podobało, było to bardzo przyjemne uczucie. Wydawało się jakbyś Ty również wpadł w ten trans. Nie wiem ile minęło zanim się ocknęłam, lecz Twój głos sprowadził mnie na ziemię.
- Wszystko w porządku? - Twój głos był ciepły. Nie wydawało się, żebyś był na mnie zły, lecz martwiłeś się o to czy wszystko jest w porządku. Może to było tylko z grzeczności, lecz dzięki temu poczułam się lepiej. Poprawiłeś mi tym samopoczucie, byłam Ci za to tak bardzo wdzięczna.
- Tak, przepraszam - odpowiedziałam Ci.
- Wszystko w porządku? - Twój głos był ciepły. Nie wydawało się, żebyś był na mnie zły, lecz martwiłeś się o to czy wszystko jest w porządku. Może to było tylko z grzeczności, lecz dzięki temu poczułam się lepiej. Poprawiłeś mi tym samopoczucie, byłam Ci za to tak bardzo wdzięczna.
- Tak, przepraszam - odpowiedziałam Ci.
Było mi głupio, że tak odleciałam myślami i na Ciebie wpadłam. Nie chciałam sprawiać Ci takiego kłopotu. Nawet nie chciałam, żebyś wiedział o moim istnieniu. A raczej nie chciałam zdawać sobie sprawy, że orientujesz się, że ktoś taki jak ja jest. Po prostu, z tym jak to wyglądało było mi dobrze i nie chciałam tego jakoś zmieniać. Zaczęłam z zbierać rozsypane kartki, które wypadły z zeszytu, który niosłam. Chciałam jak najszybciej to zrobić i znikać z pola widzą każdej osoby. Chciałam wtedy tylko posiedzieć w samotności. To nie był mój najlepszy dzień.
- To nie twoja wina, to ja się zagapiłem i na ciebie wpadłem. Wybacz - mówiąc to uśmiechnąłeś się delikatnie. Twój uśmiech był cudowny. Od razu się w nim zakochałam. Był to najpiękniejszy widok jaki kiedykolwiek widziałam. Wyrył się on w mojej pamięci. Idealnie go zapamiętałam. Zakochałam się w nim.
- To nie twoja wina, to ja się zagapiłem i na ciebie wpadłem. Wybacz - mówiąc to uśmiechnąłeś się delikatnie. Twój uśmiech był cudowny. Od razu się w nim zakochałam. Był to najpiękniejszy widok jaki kiedykolwiek widziałam. Wyrył się on w mojej pamięci. Idealnie go zapamiętałam. Zakochałam się w nim.
Razem ze mną zacząłeś zbierać rozsypane kartki, na których było wszystko. Wszelakie moje zapiski i bazgroły. Chwyciłeś kartkę ze swoją podobizną. Nie wiem czy zauważyłeś to, czy nie, lecz ja liczyłam na to drugie. Nie chciałam, żebym to zobaczył. Podałeś mi to jak gdyby nic. Nie wiem czy udawałeś, że nic nie zauważyłeś czy naprawdę tak było, ale byłam Ci za to wdzięczna. Przez cały czas się uśmiechałeś. Czułam się wtedy jak w bajce. Lecz odnosiłam wrażenie, że to nie jest moja bajka. Następnie jak prawdziwy dżentelmen pomogłeś mi wstać. I każde z nas udało się w swoją stronę. Co prawda, słyszałam jak Twoi koledzy od razu zaczęli Ci dogryzać przeróżnymi komentarzami. Lecz wtedy słyszałam tylko i wyłączenie Twoje milczenie. Nie wiem czy później im coś powiedziałeś. Troszkę byłam tego ciekawa.
Lubiłam wracać do tego momentu. W szczególności, gdy patrzyłam Ci się w o czy, zawsze przypominał mi się Twój uśmiech. Czasem zastanawiałam się dlaczego tak rzadko się uśmiechasz, lecz po chwili cieszyłam się z tego. Mogłam czuć się wyjątkowo, gdy byłam jedną z niewielu osób, które widywały jak Twój uśmiech. Może to głupie, lecz zawsze, gdy przychodziłeś do mnie chowałam zdjęcie, które było wystawione u mnie na biurko. Było to jedno z niewielu wspólnych zdjęć jakie posiadałam. Przedstawiało one naszą dwójkę na jednej z imprez, na którą mnie zabrałeś. Przytulałeś mnie, a na Twojej twarzy gościł uśmiech, ja natomiast byłam odwrócona tyłem do fotografa. Naprawdę się wtedy świetnie bawiłam, a gdy zobaczyłam to zdjęcie bardzo się ucieszyłam z tego.
Nie wiem czy wstydziłam się tego, lecz było mi lepiej, gdy nie wiedziałeś o tym. Jakoś byłam wtedy spokojniejsza. Chociaż wiedziałam, że Ty również masz to zdjęcie u siebie na biurku oraz jeszcze dwa inne w swoim pokoju.
Bardzo za Tobą tęsknię. chociaż jest to dopiero początek naszej rozłąki. Mówią, że początki są najgorsze i dalej będzie lepiej. Zapewne przyzwyczaję się do tego po jakimś czasie, lecz nie wiem jak długo to będzie trwało. Pocieszeniem jest dla mnie, że zobaczę Cię już niedługo na ferie wiosenne. To już przecież niedługo. Mamy je całe spędzić razem. Pokażesz mi miasto, w którym teraz mieszkasz.
Kocham Cię,
Twoja Sakura.
OD AUTORKI: No cześć, spodziewaliście się mnie tu po takim czasie? Bo jak mam być szczera to ja samej siebie nie. XD Jak tylko zobaczyłam, że tak dawno tu coś było, a tak byłam zajarana tą historią i aż mi się głupio zrobiło, że nic nie ma tyle czasu! Porządki tu nadrobię w najbliższym czasie. [Ten szablon trzeba ładnie zrobić. XD] Mam nadzieję, że ktoś tu jeszcze został i może troszeczkę wyczekiwał na to. Nie zawiodłam tym rozdziałem, prawda? Aż tak źle nie jest? Obiecuję, że się poprawię! I do następnego! Mam nadzieję, że dużo szybciej. XD